czwartek, 29 listopada 2012

blogowanie

Chciałabym zasięgnąć Waszej opinii:) i prosić by osoby podczytujące anonimowo choć pod tym postem wyraziły swoją zdanie.
A więc czytałam ostatnio kilka opinii na temat blogów dziecięcych,tyle skrajnych wypowiedzi i tak wiele różnych wypowiedzi skłoniło mnie do przemyśleń.
Otóż jedni chcą oglądać tylko dziecięce stylizacje inni piszą że bez słowa to tak jakoś pusto,i strojenie małych dzieci nie jest fajne...inni zaś piszą że na blogach to tylko drogie ubrania na ogół nie dostępne dla przeciętnej matki polki,są też opinie takie że w tym całym blogowym świecie rączka rączkę myje,i teraz tylko te same wciąż Polskie firmy, na każdym blogu się pojawiają masowo do znudzenia...
Jakie więc blogi czytacie? co Was do danego bloga ciągnie a co zniechęca?
Ja jako początkująca blogerka nie wiele mogę jeszcze powiedzieć,tyle że mam kilka ulubionych blogów na które chętnie zaglądam,i tych które omijam szerokim łukiem;)
Lubię gdy są ładne zdjęcia,ale też ciekawy tekst,lubię gdy jest naturalnie i bez nacisku na codzienne dodawanie postów,wolę jeden konkretny niż kilka o niczym...ładnie ubrane dziecko ale nie przebrane.
Lubię blogi inspirujące ludzi z pasją,te o życiu codziennym,które tak często przypominają jakie to życie jest piękne.
Marcysiowy blog miał być o modzie,jednak założenie te, jak już wcześniej pisałam legło w gruzach,bo nie potrafię stroić tak małej kruchej istoty,stawiam na wygodę i na to by było jej ciepło i przyjemnie:) ładniej ubieram ją tylko wyjściowo,ale i tak staram się by przede wszystkim było jej wygodnie.
Piszę tyle o ile,bo nie lubię:) rzadko bo najczęściej pod wpływem impulsu.
Mało firm które polecam bo nie mieszkam w Polsce,zresztą tak jak pisałam na wstępie nie lubię dużo wydawać na ubrania dla tak małego dziecka,a Polskie firmy niestety cenią się i choć zarabiam w euro nie potrafię wydać na rampersa którego Marcysia założy kilka razy 160 złoty!oczywiście kocham kupować i uzależniona jestem od zakupów,ale kupuję je na allegro,w ciuchlandach,i na wyprzedażach w Next,sporadycznie kupuje coś za oryginalną cenę wtedy tylko gdy po prostu muszę to mieć na już,lub na prawdę bardzo mi się podoba.
Wyprawkę skompletowałam od mam z blogów,bo lubię niepowtarzalne rzeczy za dobrą cenę.
Wynajduję w sieci sklepy które mają piękne rzeczy, na które mnie nie koniecznie stać;) ale są godne polecenia,więc czasami podrzucam link:)
taki więc trochę mój blog jest o wszystkim po trochu,czy dobrze....nie wiem:)ponoć jak coś jest od wszystkiego to jest do niczego:)

Zapraszam do komentowania! i wyrażania swoich spostrzeżeń
Pozdrawiam Paula


kilka fotek Marcyś tych gdzie nie jest w śpiochach:)

czapeczka od Bożenki
spodenki h&m prezent
bodziak newbie-prezent

rampers next w promocji świątecznej 50% ceny czyli 8 e

czapa next
konbinezon next za 15 e :)! połowa ceny za zakup internetowy

czapa next
sukienka next 6 e wyprzedaż
getry next 3 e wyprzedaż
buciki nowe zakupione w sc

apaszka baby zara
sweterek mamas&papas sc!:)

czapa newbie
sweterek Next sc 3 e:)
zdjęcie iphon

kurteczka Next 9e wyprzedaż
sweterek sc 3 e:)

a to nowa ja zmian mi się zachciało;)
zdjęcie iphon



piątek, 23 listopada 2012

w pogoni za szczęściem

dom zasypia...
wiatr wkrada się bezczelnie przez stare drewniane okna....
cichutko słychać oddech śpiącej Marcysi...
a ja uśmiecham się przez zasłonę zmęczenia,myśląc nad ideą szczęścia...
bo w pogoni za szczęściem uciekłam aż tu...i choć nie lubię tu być,i nie ma dnia bym o powrocie do Polski nie myślała...jestem szczęśliwa,choć czasem tego szczęścia szukałam dziś wiem że Ono zawsze było,cichutko z boku  czekało aż je w końcu docenię....
to tutaj poznałam teraz już mojego męża,to tutaj urodziła się Marcysia,to tutaj jest teraz mój dom...
bo szczęście wiele ma twarzy...
szczęśliwy ten co kupił nowy samochód...
szczęśliwy ten co wygrał los na loterii...
szczęśliwy ten który z dłoni w dłoń przesypuje biały piasek,a promienie słońca ogrzewają jego ciało...
ale szczęśliwy też ten który kolejny już dzień ,smaruję pajdę chleba masłem tak by chociaż te dziurki przykryć,a pózniej siada przy stole patrzy na swoje uśmiechnięte dziecko i mówi Kochanie dla Ciebie jest jeszcze plasterek serka...
szczęśliwy ten który budzi się rano,gdy siostra w białym fartuszku,wkuwa mu wenflon by znów podłączyć go do kroplówki...
szczęśliwy jest ten który to szczęście potrafi docenić,dostrzec tam gdzie go  nie widać...
Nawet dziś gdy jesienna pogoda mnie nie rozpieszcza,i dopada lekka depresja, marudzę i użalam się na sobą,a z mężem za nie osłodzoną kawę rozwodzę się już trzeci raz w tym miesiącu:)
jestem szczęśliwa...
bo jedno małe szczęście, które tak całkiem nie dawno przyszło na świat, w każdej minucie swojego życia o tym szczęściu dobitnie mi przypomina.
I kiedy do męża się już drugą godzinę nie odzywam,a pózniej stoję nad Naszym łóżkiem i wpatruję się w śpiącą na Nim Marcysie,a On i tak mnie obejmuje i szepcze do ucha udała Nam się prawda...to wtedy nawet gdy nic mu nie odpowiadam,bo przecież dalej się gniewam,to jestem szczęśliwa bo czym byłoby to moje szczęście gdyby nie Oni?
Największe mnie szczęście w życiu spotkało jestem matką!najszczęśliwszą pod słońcem,tysiąc razy dziennie szepcze jej do uszka Kocham Cię,uwielbiam gdy wtulona we mnie, całe dnie spędza mi na rękach,gdy karmiąc ją, znów zapomniałam pieluszki podłożyć, i nową bluzka wycieram jej strużkę spływającego mleka po brodzie,prasować jej śpioszki do czwartej nad ranem,jej uśmiech za który życie bym oddała,uwielbiam ją i Kocham nad życie,i mówić o Niej i pisać bym mogła do znudzenia godzinami,bo szczęście rozpiera mnie od środka do granic możliwości!


                                                      Co to jest szczęście ? - częste pytanie.
                                                      Odpowiedź złożona, ja jednak odpowiem,
                                                      bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
                                                      dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.


                                                      Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
                                                      uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
                                                      drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
                                                      a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
   

                                                      To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
                                                       i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
                                                       Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,  
                                                       spieszymy do portu - oazy spokoju.
                                                        

                                                      Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
                                                      i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
                                                      i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
                                                      zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
      
                                                           
                                                     Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
                                                     jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
                                                     wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
                                                     i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.

                                                    Daleko szukamy co mamy tak blisko,   
                                                    wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
                                                    Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku, 
                                                    a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
                                                             Krystyna Kunigiel-Jabłońska

                                                      






























środa, 14 listopada 2012

bliskie sercu

Miałam już wcześniej polecić Wam świetną kolejna Polską firmę, która znalazłam jeszcze będąc w ciąży,ale wciąż nie udało mi się zrobić odpowiednich zdjęć do posta:/ fotografia zdecydowanie nie jest moją mocną stroną!
Muszę przyznać że jako rezydentka już Irlandii, jest dumna z Naszych małych Polskich firm które w tak szybkim tempie rosną w siłę!
Ale do rzeczy kompletując wyprawkę miałam listę produktów, tych absolutnie które muszę mieć,i tych już bardziej  dla własnego kaprysu;)
Poduszka do karmienia była na liście jako jedna z pierwszych,gdy w szkole rodzenia Pani pokazała Nam jak ułatwia karmienie,a ja jeszcze wtedy miałam zacny cel karmienia oczywiście od razu stwierdziłam że muszę ją mieć!!!
szukałam w tutejszych sklepach typu mothercare,mamas&papas,ale żadna jak zwykle mi nie odpowiadała,bo to za duża,bo to kolor nie taki,nie wspominając już o materiałach!na ogół pstrokate a materiał sztywny i nie miły w dotyku.
Na kilku forach o ciąży znalazłam opinie kilku dziewczyn o poofi,zagłębiłam się więc w temat,trafiłam na stronę internetową i wiedziałam że choć przesyłka tutaj będzie kosztować połowę ceny poduchy muszę ją mięć!
Podusia przyszła karmienie legło w gruzach...ja zalewałam się łzami,mama biadoliła że tylko pieniądze na laktator wydane,że poducha też nie potrzebna...jakby to było akurat najważniejsze!!!
Poducha i tak się przydała!:) i służy Nam do dziś,Marcysia butelkę ciągnie około 40 minut,wcześniej godzinę,ręce mi odpadały!i wtedy właśnie zbawienna okazała się poducha, odciążyła mą chudą jak patyk rękę ja nie musiałam podkładać poduszek,kręgosłup nagle też mniej bolał,i nawet korzysta z niej nawet mąż:) 
Poduszka jest wielofunkcyjna teraz kładę w niej Marcysie i mam pewność że jest jej wygodnie i bezpiecznie.
Jest miła w dodatku taka kochana :) że sama chętnie bym się w nią wtuliła.
Wczoraj na facebooku pojawiły się nowe produkty poofi, kocyk i poduszka do wózka,już chciałam dzwonić i zamawiać jak sobie uświadomiłam że Marcysia za chwilę wyrośnie mi z gondoli:/ czekam więc jak w ofercie pojawią się śpiworki i komplety pościelowe do łóżeczka.
Kocyk jest o tyle fajny że może służyć również jako rożek dla maleństwa,kolejna wielofunkcyjna rzecz.
Poduszka natomiast jest specjalnie profilowana aby zapobiegać spłaszczeniu potylicy niemowlęcia.
Myślę że dla świeżo upieczonych mam,oraz dla tych jeszcze w ciąży jest to naprawdę świetna oferta.
Mi najbardziej spodobały się chmurki:)no uroczę są i takie w moim stylu!dla bujającej w obłokach mamy!
Aż troszkę focha mam;)że tyle nowych produktów wchodzi na Polski rynek z których ja bym bardzo chętnie  skorzystała.









Czasem zupełnie nie świadomie,wybieramy dla swojego dziecka coś co już od kilku lat jest z nami,a My zupełnie nie zwracamy na to uwagi.
Przeglądając dzisiejszą ofertę poofi pomyślałam sobie że za jakiś czas,ja już będzie w sprzedaży podusia kupię ją na pewno dla Marcysi,bo choć wiem że poduszki dla noworodka są nie bardzo zdrowe,mojemu dziecku się lepiej jednak śpi,co prawda ta którą czasem jej podkładam jest tak cieniutka jakby jej wcale nie było, a jednak wtula się w nią i zdarza się że nawet sama zasypia:)
Ja do Irlandii przytargałam starego jaśka z którego sypie się już pierze i nie daj Boziu jak mi go mąż w nocy podkradnie,oj nie chcielibyście widzieć tego mojego zołzowatego wcielenia:) jasiu ma już kilka dobrych lat,ba myślę nawet że kilkanaście no dobra może trochę ponad normę...co jakiś czas jest prany w związku z tym stracił już swoje walory:) ale jest i olaboga jak go zapomnę na wakacje zabrać!
Nie zapomnę jak dobre kilka lat temu miałam może lat dwanaście mój brat miał wtedy lat trzy...pojechaliśmy spać do babci,pamiętam jak ja jako starsza siostra pomagałam go przygotować do spania,kąpiel,ząbki,bajeczka i nagle ryk! i słowa ja cię lelum ! lelum cię! płacz coraz głośniejszy babcia z dziadkiem stają już prawie na głowie,dziadek już nawet takie gwiazdki z czekolady wyciąga z papierowej tytki bo na targu na wagę kupił,na co mój brat odpowiada zanosząc się już prawie ja cię lelu nie ara!
dziadek do mnie jaki lelum? ja kiwam głową że nie wiem!Adrianku jakie lelum??? lelum do spania cię!
biegam po domu przynoszę co chwilę a to misia,a to kocyk,nie nie ja chcę lelum...godzina 22:00 telefonu nie mamy! malec ani śni spać bez lelum,babcia na dziadka krzyczy zrób coś,dziadek mówi zmęczy się i zaśnie!babcia wręcza mu kurtkę i mówi jedz do diabła i spytaj Maryli co za lelum bo skoro od trzech godzin się nie zmęczył,ja nie sądzę by się zmęczył za godzinę!
Mina dziadka...;)! ale nie babci nie będzie się stawiał bo z babcią nikt nie wygra...
Ubiera tę kurtkę, zakłada buty jeszcze raz patrzy na malca i pyta a może lizaka chcesz,nieeeeee liziaka,ja cię lelum i znów płacz,no i dostało się szmatą dziadkowi przez łeb;)zamyka drzwi i obiecuje wrócić jak najszybciej,my z babcią w tym czasie,tańczymy dosłownie nad malcem ,malec na chwilę się zapomina by za chwilę znów zrobić usteczka w podkówkę.
Wraca dziadziuś puste ręce ja już z przerażeniem na babcie patrzę no bo zaraz to go chyba wzrokiem zabije!
a dziadziuś z kieszeni wyciąga poszewkę na jaśka taką białą w niebieskie kropeczki,malec krzyczy lelum lelum:)
cała zadyma o poszewkę w kropeczkę którą malec nazwał sobie lelum,mnie się dostało że nie wiem,babci za to że tylko jedną uszyła,a dziadkowi to już wcześniej tą ścierą się dostało!:)
następnego dnia rano babcia uszyła takich poszewek chyba z dziesięć nawet w kolorze czerwonym bo tych niebieskich kropeczek już zabrakło:)
a Marcysia oprócz tej podusi ma też kropeczkową rzecz jasna;)





sklep internetowy 
poofi tu




p.s.czy ktoś ma ochotę na mały prezent ode mnie???:) zapraszam do poprzedniego posta pod znakiem ????????????????????????? 

poniedziałek, 12 listopada 2012

??????????????????

Sama nie wiem jak nazwać ten post:)
no bo candy to nie jest,konkurs też nie...bo sponsorów to ja nie mam:)
ale chcę Wam dać prezent właściwie jednej z Was...
a dlaczego ? a dlatego! bo lubię,bo mam taki kaprys,bo taka właśnie ja,że wolę komuś niż sobie!
Ostatnio nie bardzo mam dobre dni,nawet się boję że mnie jakaś depresja dopada...bałagan w domu którego ogarnąć nie mogę doprowadza mnie do łez!
wczoraj do trzeciej w nocy segregowałam ubrania, i pół szafy ubrań leży teraz w przedpokoju a ja zastanawiam się co z nimi zrobić...
mam ochotę zmienić wszystko począwszy od garderoby,zostawić trzy pary jeansów z trzydziestu!
dziesięć max najwygodniejszych koszulek,oczyścić wszystko i wygonić z mojego domu i bałagan i wszystko co jest zbędne,póki co wygoniłam męża z łóżka:) ale tylko na chwilę,no chyba że mi się spodoba!:)
tak tak poczucie humoru nadal mam,ale chyba tylko w piśmie...bo na żywo warczę i tylko cięta riposta z mych ust płynie,jad leje i przeklinam jak jasna cholera!
nawet czek który dwa dni temu mój mąż mi do domu przyniósł nie sprawił mi większej radości...czek znaleziony na klatce schodowej do tej pory nie wiem za co!
i telefon od Pana że dostaniemy odszkodowanie za zgubienie paczki,no nic nic mnie nie cieszy!
dziś poszłam na zakupy i na wszystko było mi szkoda...a bo to przecież tak naprawdę nie jest potrzebne,a bo po co? tak naprawdę...wróciłam do domu z butami dla Marcysi:)i wyraziłam zgodę na nowy telefon,którym mąż się już bawi...
I właśnie tak zrodził się pomysł na prezent,bo tak jak owe czeki nie sprawiły mi radości tak ogromną sprawia mi radość obdarowanie kogoś...:)
tak więc chcę Was wykorzystać dla poprawienia swojego samopoczucia:)!!!no tak moi drodzy...tak dobra to ja wcale nie jestem!
a więc do dzieła zasada jest jedna:)!
myślę że nie jedna w Was wiele razy sięgała po coś ręką po czym odkładała na półkę stwierdzając że tak naprawdę jest coś ważniejszego do kupienia,a nie kapcie w kropki,czy tusz diora...prawda?
proszę więc w komentarzach napisać co nie raz odkładaliście na półkę,a naprawdę Wam się podobało!
np: fajna koszulka taka sexi flexi świąteczna,nowy tusz do rzęs,kapcie z misiem,termofon pachnący,piękny kalendarz...a może jakieś fajne skarpety :)
a może nowa parasolka koniecznie z falbankami !:) albo koszulek z micky mouse:)

komentarze można zostawiać do 4.12.2012 a 6.12.2012 ogłoszę wszem i wobec do kogo wyślę prezent:)!
a zasady....
polub mnie na facebook lub dodaj do obserwowanych, jeśli chodzi o zdjęcie nie wiem jak podlinkować by z Waszych profili kierowało Was do tego postu:/ wskazówki mile widziane:)
lub napisz emaila:) osoby bez faceobooka lub bloga też mogą dostać prezent!:)
a i koniecznie napisz co najczęściej na tę półkę odkładasz!


i przepraszam wybaczcie że nie odpisuję na komentarze,maile...że u Was się nie pojawiam:(ale z ręka na sercu no ...patrzę w tego laptopa i nic nawet palcem mi się nie chce kliknąć...
na allegro kupione jakieś tam pierdoły i nie popłacone bo mi się nie chce karty zdrapki z portfela wyjąć...aaaaaaaaaaaaaaa !!!!



Marcysia w dwóch wersjach :) dla Niej zawsze mam siłę na wszystko...

mamusiowa









tatusiowa





czwartek, 8 listopada 2012

więc choć pomaluj mój świat...

Uwielbiam no uwielbiam produkty ręcznie wykonane,i absolutnie jestem uzależniona od ich zakupu:)
Dwie Polskie firmy z pięknymi kocykami skradły moje serducho,dziś pokaże Wam jedną z nich,za jakiś czas  tę drugą:)
Tak jak kocham szarości,beże naturalne kolory,tak mam ochotę zaszaleć z kolorem. A w ich kolorach nie trudno się zakochać,zatracić i stracić głowę:)
Ja straciłam odkąd trafiłam na ich stronę nie mogę się napatrzeć i oka nacieszyć! przeglądam zdjęcia,co rusz nowe produkty a ja coraz większy problem na jaką tkaninę się zdecydować!
Kiedy w końcu już wybrałam i z wypiekami na twarzy napisałam że ja chcę już natychmiast:)a najlepiej na wtorek!bo w środę przylatują do Nas przyjaciele okazało się że nie ma już tych pięknych kwiatów:( więc albo wybiorę coś z tych dostępnych,albo cierpliwie poczekam na nową dostawę,a że z cierpliwością u mnie nie bardzo pochwalę się i Wam:)
Oczywiście najchętniej wykupiłabym po każdym kolorze,ale i finanse i zdrowy gdzieś tam jeszcze rozsądek pozwala póki co, na to co naprawdę się Nam przyda,właściwie to najbardziej Marcysi.
Długo szukałam dla Marcysi kocyka kołderki,typową kołderkę oczywiście ma,i piękną pościel również,ale póki jest malusia śpi w rożku i śpiworku na przemian.
Natomiast kocyk-kołderkę chcę z prostego powodu,by położyć go na dywanie i dać pole popisu dla Marcyś ponoć to najlepszy moment by dzieciątko uczyło się przewracać z boku na bok na płaskiej powierzchni,kocyki które mam albo są jasne,za cienkie,wełniane z wypukłymi detalami, absolutnie więc się nie nadają.
 Myślę też że taki kocyk jako jedyny starczy Nam dłużej,bo jak wiadomo wełniane to raczej mamy na zimę,a ten za jakiś czas można spokojnie włożyć do łóżeczka i przykrywać nim już większa Marcele.A latem,latem jak go położę na zielonej trafie będzie i miękko i ciepło i przyjemnie:)! 
Póki co na poprawę humoru i na moją chandrę i te szare dni! trochę koloru a co:)!
Podusie,kocyki,ochraniacze,kominy do wyboru do koloru,a dla mam w ciąży poduszka ala rogal,ja co prawda miałam zwykłą białą,ale sprawdzała się rewelacyjnie!

Zdjęcia wykradzione:) za zgodą!



















a wszystko dostępne tu i tu

i moja Marcyś 11 dni 
strasznie lubię takie zdjęcia,takie trochę na przekór mnie samej,no bo gdzie róż?gdzie przebrane dziecko?mimo że miałam obiekcje przed tego typu sesją,tak teraz nie żałuje a wręcz przeciwnie,cieszę się że się na nią zdecydowałam...
Wciąż słyszę co mam robić co jest dobre co jest złe,czytam jak to mamy wywyższają się bo albo ich dziecko to ikona mody, bo przecież tylko markowe ubranka nosi i stonowane kolory,inne zaś że dziecko to dziecko i nie powinno się go ubierać na styl dorosłych.
I mimo że ja mam swoje zdanie jakiś tam obrany lub wybrany styl,uważam że póki dziecko same nie decyduje co chcę nosić,nie mamy prawa dawać komuś tak zwanych dobrych rad...bo każda matka kocha swoje dziecko i chcę dla Niego jak najlepiej,i choć sama swojej Marcysi nie założyłam pewnych rzeczy ba nawet czasem widząc dziecko na ulicy ubrane tak że aż w oczy razi...palne coś pod nosem,nie mam do tego prawa...bo czy to ważne co dziecko ma ubrane?czy hello kity czy baby dior? ważne by to dziecko miało kochających go rodziców i było szczęśliwe!
a w szafie wciąż wiszą różowe ogrodniczki z hello kity:) prezent od babci...ku nie zadowoleniu mamy:)




wtorek, 6 listopada 2012

z Aniołami w tle...

Są takie dni kiedy człowiek chodzi z kąta w kąt i odnalezć się nie może...tak jakoś dziwnie,i tylko uśmiech jej potrafi wywołać mój...Bo Ona śmieja mała taka przekochana ,już od jakiś dwóch tygodni jak skowronek budzi swoich rodziców śpiewając najpiękniejsze a gu agu,teraz a gu a gu zamienia się wrrrr:)
I nawet wyspać się daje matce swojej jakby czuła,że ją dopada taka jesienna depresja...
Przesypia całą noc,budząc się tylko na butle,od 6 rano do 9 sama sobie gaworzy:)no cudne dziecko mam:)!
W ciągu dnia już to różnie bywa,bo wać Panienka na rączkach u mamusi lubi spędza czas!:) ale są chwile gdzie grzecznie zajmie się sobą:) a to rączka pobawi się zabawką,a to książeczkę poogląda:)
są też takie chwile że herbata w mikrofali ląduje:)! bo akurat Marcysia chcę się potulić!więc już zimna jest,za chwilę znów do mikrofali a po dłuższej chwili do zlewu!:)
taki tam zwykły zwyczajny dzień,kiedy to wychodząc do sklepu dwie godziny się wybrać nie mogę...;)
kiedy to pies zazdrosny że tulę płacząca Marcysie,piszczy i łebkiem mnie zaczepia,przyprawiając o łzy w oczach i tą chęć by krzyknąć a dajcie Wy mi wszyscy święty spokój!
A pózniej biegnąc do toalety uderzam nogą o odkurzacz który leży na środku pokoju,i szykując mleko dla rozdartej Marcysi uderzam głową w szafkę,tak że widzę gwiazdy przed oczami...
Taki dzień gdzie wszystko leci z rąk...
A On wstaje po nocnej zmianie,zmywa,robi pranie,odkurza i nawet obiad już na stole jak wracam z tego sklepu...
A jeszcze przed pracą dziecko wykąpie...i cały wieczór dla mnie...
i o dziwo dziś ani słowa nie powiedziałam że mógłbyś łaskawie....;)

ulubiony..

Nie ma zbyt wiele czasu by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
W księdze Naszej przyszłości wpisujemy Nasze marzenia,a jakaś niewidzialna ręka Nam je przekreśla.
Nie mamy wtedy żadnego wyboru.Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,jak potrafimy być nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy.Obiema rękoma obejmij go.
Przyjmij ochoczo ,co niesie ze sobą światło,powietrze i życie,jego uśmiech i cały cud tego dnia...
Wyjdz mu na przeciw!




I wychodzę mu na przeciw...każdego dnia...
I jestem szczęśliwa , to jedno jest pewne...i lubię to moje życie takie nie idealne...
Czasem myślę że tak nie wiele mi do tego szczęścia trzeba,mam wszystko...choć tak nie wiele dla innych,tak wiele dla mnie...

Bo szczęście jest wszędzie wystarczy je tylko dostrzec...

A takie oto piękne patronki Anioły od kilku dni bacznie Nas strzegą:)

i one mają swoje stróża:)


Marcysia póki co tych samych rozmiarów:)












Marcysiowy rampers kappahal

Anioły dostępne  tu !:)